„Wyzdrowienie negatywnie wpłynie na moją sztukę. Boję się” – Lene Marie Fossen
Na spotkaniu Koła wspólnie oglądaliśmy reportaż pt. „Autoportret” w reż. Margreth Olin, Katji Hogset i Espena Wallina pokazujący życie Lene Marie Fossen, kobiety chorej na anoreksję, której pasją jest fotografia. Na jej zdjęciach nie znajdują się jedynie greckie wyspy, uchodźcy czy piękne krajobrazy, dziewczyna głównie fotografuje siebie. Jej autoportrety budzą we mnie trwogę, paraliżują mnie. Gdy patrzyłam na fotografie przechodziły mnie ciarki, czułam nieopisany ból i ciężko było mi nie odwracać wzroku. Te reakcje fizyczne utrzymywały się przez cały film.
Spójrzcie i oceńcie sami (uwaga, trigger warning, nagość i niedożywienie): link do autoportetów.
Film jest istotny, pokazuje problem anoreksji i skalę jaką może ona osiągnąć. Główna bohaterka marzy o założeniu rodziny, ma pracę, która jest jednocześnie jej pasją, mowa tutaj właśnie o fotografii. Rodzina wspiera ją w leczeniu, a także w realizowaniu swoich zainteresowań artystycznych, które - z racji kruchości i ogólnego bardzo złego stanu fizycznego bohaterki - mogą być czasem trudne do zrealizowania, chociażby pod względem technicznym. Lena wskazuje, że film nie ma mówić o anoreksji, film ma mówić o niej jako fotografce, jako artystce. I to jest ten moment, który wzbudza we mnie wiele pytań.
W sztuce, którą tworzy kobieta, nacisk kładziony jest właśnie na chorobę; to głównie ona przedstawiana jest na fotografiach. Ludzie, którzy obcują z jej pracami najbardziej zwracają uwagę właśnie na autoportrety Leny, to te prace miały główne miejsce na wystawach. Społeczeństwo (możliwe, że nieświadomie), stwarzało presję, aby to właśnie tych zdjęć było najwięcej. To one wywoływały największe emocje, a tego ludzie właśnie od sztuki oczekują.
Jak więc oddzielić tutaj artystkę od jej choroby? Jest to ogromnie ciężkie zadanie, Lena nie chce być postrzegana jako „ikona anoreksji”, jednak w momencie gdy jej autoportrety pokazują cierpienie i ból związany z tą chorobą, czy może być inaczej? Choroba wciąż stoi w centrum jej świata – jest jej pracą, pasją i największym problemem. W filmie mocno zaakcentowana jest nadzieja o zdrowym, szczęśliwym życiu. Anoreksja ma być przedstawiona negatywnie. Jednocześnie bohaterka twierdzi, że jej choroba zaczęła się w momencie, kiedy „próbowała uciec przed czasem”, kiedy nie chciała dorastać. W tym kontekście można uznać, iż anoreksja była pomocna dla Leny, wybawiła ją od trudności i zadań związanych z dorosłością.
Tylko czy bohaterka naprawdę jest gotowa na dorosłość? Jaką funkcję pełnią jej autoportrety?
Powszechnym trendem wśród nastolatek chorujących na zaburzenia odżywiania są strony typu pro-ana, na których umieszczają zdjęcia wychudzonych ciał jako wzorców do naśladowania. Pro-ana to nurt, wspólnota zrzeszająca osoby chore na anoreksję. Mają swoje zasady i swoją filozofię. I swoje zdjęcia oraz grafiki. Zdjęcia, które ukazują „piękno” anoreksji, które wielbią chudość i wystające kości. Dziewczyny oglądają zdjęcia i się nimi zachwycają.
Bardzo silnie kojarzy mi się to z autoportretami Leny. Jej portrety nie reprezentują anoreksji, one oddają hołd cierpieniu z nią związanemu, tej porażającej szczupłości, która jest celem.
Badania wskazują na to, iż im więcej informacji medialnych o osobach, które popełniły samobójstwo, im bardziej te opisy są szczegółowe i przedstawione w emocjonalny sposób poprzez opisanie historii życia i reakcji najbliższych osób, przeczytanie listu samobójczeg: tym więcej samobójstw w krótkim okresie po podaniu takiej informacji. WHO podała wytyczne dla dziennikarzy o tym, w jaki sposób pisać o tych zdarzeniach, aby zapobiec samobójstwom wśród potencjalnych naśladowców. Jak pisać, aby nie gloryfikować samobójstw, aby nie przedstawiać ich w sposób romantyczny tak jak miało to miejsce w „Cierpieniach młodego Wertera” Goethego. Czy szkodliwy efekt poetyzowania i emocjonalnego odzwierciedlenia samobójstw można porównać do wstrząsających i szokujących autoportretów Leny? Uważam, że zdecydowanie tak. Kobieta – świadomie czy też nie – poprzez fotografię podtrzymywała swoją chorobę. Zachwycała się zdjęciami, zachwycała się anoreksją. Jej rodzina i znajomi ją w tym wspierali pomagając organizować sesje. Oni również podtrzymywali objawy choroby. Obrazy nie były zwykłą reprezentacją choroby, nie zawierały twardych faktów o BMI, zapaściach, zaburzeniach endokrynnych. One miały w sobie potężny ładunek emocjonalny, który mógł być inspiracją dla innych osób z anoreksją. To jej autoportretami zainteresowały się media. To na nie głównie zwracana jest uwaga, nie na inne zdjęcia. Anoreksja w ten sposób zapewniała Lenie bycie w centrum zainteresowania.
Nie znaczy to, że nie należy mówić o zaburzeniach psychicznych. Trzeba informować, edukować, a co się z tym wiąże, zapobiegać i wprowadzać działania profilaktyczne. Działanie w ten sposób, czyli wysławianie zaburzenia, podtrzymywanie cierpienia i bólu, personifikowanie anoreksji czy też utożsamianie się z nią nie są działaniem przynoszącym korzyść. Osoby chore na anoreksję mają tendencję do personifikowania choroby i możliwe, że Lena na swoich autoportretach widziała siebie jako jej uosobienie. Jednym z czynników podtrzymywania anoreksji jest właśnie poczucie wyjątkowości i oryginalności. Fotografia była tylko Leny – poprzez działanie w tym temacie miała ona niejako niezależność, była w czymś bardzo dobra, jej autoportrety były podziwiane – sukces i poczucie własnej wartości osiągnięte wygłodzeniem – to też podtrzymywało objawy.
Sztuka jest uznawana za formę leczenia. Istnieje arteterapia, która jest psychoterapią poprzez sztukę. Dzięki malarstwu, rzeźbie, tańcu człowiek wyraża emocje. Niejednokrotnie obrazy malowane przez pacjentów mogą być wskazówką dla terapeuty, mogą stworzyć bazę do rozmowy o emocjach u pacjentów zblokowanych i zamkniętych. Również samo tworzenie ma już potencjał do leczenia, to „flow”, które czuje się podczas pracy nadaje m.in. poczucie sensu. Autoportrety Leny potencjalnie miały mieć funkcję korekcyjną arteterapii, czyli miały na celu zmianę w postrzeganiu siebie, podniesienie samooceny, spojrzenie z boku na chorobę, aby móc ją lepiej zrozumieć. Te funkcje jednak nie zostały spełnione. Nie nazwałabym również tych sesji formą relaksu, nie jestem pewna czy Lena mogła się zrelaksować myśląc cały czas o chorobie. Pozostaje jeszcze funkcja edukacyjna arteterapii, ta również według mnie, nie została spełniona. Bo czy Lenie udało się zbudować bogatsze życie wewnętrzne, dzięki czemu lepiej radziła sobie w rzeczywistości i lepiej rozwiązywała problemy? To zostawię do wolnej interpretacji.
Są jeszcze inne funkcje arteterapii, które nie zostały spełnione. Czy Lena doświadcza katharsis? Czy poprzez fotografie ujawnia emocje czy wręcz przeciwnie, gromadzi ich jeszcze więcej i tkwi w błędnym kole?
Z tych powodów jej autoportretów nie można nazwać arteterapią. Pomimo ciągłego procesu tworzenia dziewczyna wciąż była chora. Sztuka stanowiła tutaj podtrzymywanie objawu. Jeżeli zdjęcia Leny byłyby formą arteterapii, którą prowadzi wspólnie z psychoterapeutą, relacja terapeutyczna jest kluczowa w takim sposobie leczenia. W arteterapii na pierwszy plan nie wysuwają się wartości estetyczne, ale wartości diagnostyczne. Lena kieruje uwagę głównie na walory wizualne swoich dzieł, długie godziny, a nawet dni spędza na dopracowywaniu swoich strojów oraz tła do zdjęć. Zbyt mało jest tutaj przepracowywania tej sztuki, aby mówić o arteterapii.
Historia Leny jest idealnym przykładem cienkiej granicy pomiędzy terapeutycznym działaniem sztuki, a podtrzymywaniem przez nią objawów. Warto zmierzyć się z tą produkcją. Celowo użyłam słowa zmierzyć, gdyż zwyczajnym oglądaniem nie mogę tego nazwać. Człowiek walczy ze sobą przez ponad godzinę, walczy ze sobą patrząc na Lenę za każdym razem. Walczy, żeby nie odwracać wzroku.
Spoiler: Na dole wzmianka, jakie jest zakończenie tej historii. Dodałam ją, ponieważ film jest na razie zupełnie niedostępny, oglądaliśmy go w ramach Festiwalu Filmowego Przeźrocza.
Autorka: Agata Ukleja, 5 rok psychologii
Bibliografia:
Lewitt, A., Brzęczek, K., Krupienicz, A. (2008). Interwencje żywieniowe w leczeniu anoreksji-wskazówki dietetyczne. Endokrynologia, Otyłość i Zaburzenia Przemiany Materii, 4(3), 128-136.
https://www.akademiadietetyki.pl/dietetyka/proana-niebezpieczenstwo-anoreksja-w-sieci/
Skorny, Z., Teorie psychologiczne jako podstawa arteterapii, w: Zeszyty Naukowe Akademii
Muzycznej we Wrocławiu 1989, nr 52.
Źródło obrazu: https://prestoportal.pl/studium-leku-przed-dorastaniem-autoportret-na-kff
Spoiler:
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Lena umiera, ale przed śmiercią udaje jej się obejrzeć ten film.
Comments